Wywiad z: Lucyna Muraszkiewicz, psycholog, dyrektor Centrum Medycznego Salus Pro Domo w Warszawie.
Nadmierne granie w gry komputerowe
Roboczo, jednostka chorobowa WHO ma dotyczyć uzależnienia od „nadmiernego grania w gry komputerowe”, ale czy faktycznie problem dotyczy głównie gier komputerowych?
Nie. Problem, z którymi borykają się moi klienci dotyczy uzależnienia od „cyberprzestrzeni” – i nazywany jest uzależnieniem od Internetu, komputera, sieci. Behawioralna zależność od cyberprzestrzeni dotyczy w równym stopniu gier komputerowych, jak i takich form jak: cyberseks bierny i aktywny, uzależnienie od wirtualnych kontaktów towarzyskich, – czyli nadmierne zaangażowanie w wirtualne związki interpersonalne, uzależnienie informacyjne – polegające na nieustannej eksploracji witryn internetowych, gdzie satysfakcji dostarcza stymulacja poznawcza, wreszcie patologiczny hazard internetowy czy wirtualne pozyskiwanie zakupów, w sposób, który wymknął się nam spod kontroli. Warto podkreślić, ze badania pokazują, że zaburzone zachowania dotyczące cybertechnologii często dotyczą nie jednego, lecz kilku urządzeń np. komputera i telefonu.
Pierwsze syndromy uzależnienia
W jakim wieku mogą pojawić się pierwsze syndromy uzależnienia od cybertechnologii?
O ryzyku uzależnienia od telefonu i oglądania bajek, czy gier komputerowych możemy mówić w przypadku dzieci nawet w wieku 4-5 lat, które wraz z wiekiem przerzucają się na nowe urządzenie, jakim jest komputer. Te dzieci, zaczynały się uzależniać poprzez gry i „filmiki” w telefonie. Zabiegani i nieustannie przemęczeni rodzice chętnie, i niestety bezmyślnie dają dzieciom telefony, jako uspokajacz, jeśli tylko są w stanie utrzymać telefon w ręku, który staje się swoistym „smoczkiem” XXI wieku, gdy dziecko wychodzi z wieku niemowlęcego. Małe dzieci z telefonem w ręku, są spokojne, nie płaczą, nie krzyczą, nie zawracają rodzicom głowy. Przyzwyczajają się dzieci do takiego biernego spędzania czasu, przyzwyczajają się rodzice do „świętego spokoju”, do tego, że dziecko potrafi nie przeszkadzać i samo zabawić się. Paradoks polega na tym, że gdy stają się niespokojne – a moim odczuciu zachowują się normalnie do wieku rozwojowego – biegają, rozrzucają zabawki i jedzenie, nie można ich upilnować na placu zabaw, nieustannie domagają się uwagi – rodzic prowadzi go do specjalisty, ponieważ uważa, że ma syndromy ADHD!! Bo przecież potrafi być inne, gdy jest skoncentrowane na grze w telefonie. Już w tym wieku delegują zdrowe, normalne, Bogu ducha winne dziecko do roli pacjenta. Gdy tymczasem to rodzice nie radzą sobie z pełnieniem ról rodzicielskich i wymagają profesjonalnego, psychoterapeutycznego wsparcia. I niestety uwarunkowane, już w tak młodym wieku, dzieci kojarzą telefon nie, jako narzędzie do komunikowania się, ale jako przedmiot dostarczający nieustannej przyjemności, komfortu i rozrywki, który staje się sposobem spędzania wolnego czasu i sposobem na nudę. A gdy próbuje się im odebrać telefon dostają furii i napadów złości. Nie ma wątpliwości, że rośnie nam dziecko, które nie będzie potrafiło sobie zorganizować wolnego czasu, nie mówiąc o jakiejkolwiek kreatywności. Najprostsza zabawa z rówieśnikami wymaga kreatywności, a na dodatek buduje i rozwija umiejętności społeczne, uczy nawiązywania i podtrzymywania kontaktów, współpracy i kooperacji z innymi, radzeniem sobie np. z odrzuceniem czy konfliktami, umiejętności jakże przydatnych w całym życiu. One tymczasem coraz częściej preferują samotne spędzanie czasu z telefonem, przy komputerze i automatycznie wypadają z życia społecznego, nie trenują w sposób naturalny adaptacji do nowych sytuacji społecznych, nie zmagają się z trudnymi sytuacjami, stają się bezradne w kontaktach społecznych i unikają ich, bo nasila się lęk społeczny. Tak ważny w tym wieku, proces rozwoju emocjonalnego poważnie zostaje zaburzony. Prawdopodobnie będzie ich cechował niski poziom kompetencji społecznych, asertywności i inteligencji emocjonalnej. Będą preferowały w trudnych sytuacjach strategie unikania. Gdy przychodzi im, zmierzyć się z tymi trudnymi społecznie sytuacjami, już na poziome przedszkola, ( bo tu zaczyna się konkurencyjność i rywalizacja), nie mówiąc o szkole to wycofują się, prezentują nasilone tendencje do izolacji, są niepewne siebie, bezradne i zagubione, lękliwe, drażliwe, agresywne, odmawiają chodzenia do szkoły, czy wręcz smutne i apatyczne, co bywa diagnozowane, jako objawy depresji. Bywa, że takie dziecko trafia do specjalisty, jako pacjent depresyjny i rozpoczyna swoją drogę przez życie z syndromem osoby depresyjnej, co oczywiście usprawiedliwia i zwalnia go z konieczności podejmowania kolejnych wyzwań życiowych, nasila izolację i marginalizację społeczną. Pozostaje mu ucieczka od rzeczywistych problemów i ukojenie swojego bólu istnienia w jedynej bezpiecznej aktywności, dającej satysfakcję i poczucie przyjemności – cyberprzestrzeni, która staje się wirtualnym substytutem realnych deficytów i obniża poziom dyskomfortu psychicznego W ten sposób utrwala się mechanizm regulowania swoich stanów emocjonalnych poprzez korzystanie z sieci i dostarczanie sobie natychmiastowego odprężenia, co oczywiście nasila problem uzależnienia. Bo oczywiście, styl życia polegający na spędzaniu czasu głównie w sieci, automatycznie ogranicza kontakty społeczne na rzecz wirtualnych i jeszcze bardziej potęguje problemy związane z lękiem społecznym i pogłębia tendencje izolacyjne, prowadząc do coraz większej marginalizacji społecznej i wypadania z ról społecznych, które młody człowiek powinien podejmować zgodnie z wiekiem rozwojowym. Pozyskiwanie, bowiem umiejętności społecznych i budowanie prawidłowej samooceny jest możliwe jedynie w interakcjach społecznych w rzeczywistym świecie. I znajdź mądrego specjalistę, który wszystkie te sznurki rozplącze, czyli gdzie przyczyna gdzie skutek, gdzie cechy osobowościowe a gdzie objawy zaburzeń psychicznych np. lękowych, depresyjnych, uzależnienia, czy leczenie psychoterapeutyczne czy psychiatryczne farmakologiczne. Niestety, już na tym etapie rozwojowym nadużywanie cyberprzestrzeni ma swoje bezpośrednie przełożenie na późniejsze zaburzenia zachowania i nieprawidłowe kształtowanie się osobowości, czy wręcz zaburzenia psychiczne.
Ocenia się, że 91% dzieci korzysta z Internetu prawie każdego dnia, samodzielnie korzystają z niego już pięcioletnie dzieci. Co dziesiąty nastolatek może mieć problemy z ryzykownym nadużywaniem komputera. A rodzice? – Rodzice cieszą się, że mają dziecko w domu, jest ciche i spokojne, nie zawraca głowy, bezkonfliktowe, jest pod kontrolą, bo cały wolny czas spędza w domu, „nie włóczy się, i nie jest narażone na złe towarzystwo”. Nie mają żadnej świadomości, że rośnie im potencjalny inwalida społeczny, pozbawiony w przyszłości zdolności do samodzielnego i satysfakcjonującego życia.
Wczesne uzależnienie od gier
Od gier komputerowych uzależniają się już 8-9 latkowie. Z grami komputerowymi jest taki problem, że dzieci wchodzą w świat wirtualny z jeszcze nieukształtowaną osobowością i często stają się łatwym łupem dla producentów gier, oferujących „płatne dodatki”.
Dodatkowo, wiele producentów gier, wprost nakłania dzieci do hazardu. Niech za przykład posłuży nam popularna gra sieciowa Counter-Strike:GO, w której za pieniądze możesz kupić „kraty losujące”, do otwierania skrzynek z niespodziankami. Zazwyczaj będzie to nowy kolor karabinu czy noża (potocznie nazywa się to „skórkami” lub „skinami”), który można potem sprzedawać, wymieniać się nim, a nawet sprzedać za wielokrotność ceny, za którą nabyło się „kratę losującą”. Skala tego problemu jest ogromna. Bloomberg w 2016 roku, podawał kwotę 2,3 miliarda dolarów, wydanych na obrót „skórkami” na specjalnych, internetowych giełdach.
Jestem w to w stanie uwierzyć. Miałam w terapii rodzinę, których dziecko wydawało 6 tys. złotych miesięcznie na granie online. Szokujące było dla mnie, nie to, że chłopak jest uzależniony od hazardu, kradnie i wyłudza od rodziców kolejne pieniądze, ale to, z jaką łatwością ojciec biernie akceptował wszystkie te zachowania. Obniżał sobie poczucie winy i rekompensował synowi brak zainteresowania i uwagi przez całe jego dzieciństwo i wiek dojrzewania. Można pokusić się o interpretację, że dzięki problemowi z uzależnieniem od hazardu syn uzyskał to, czego mu brakowało przez całe życie – zainteresowania ze strony ojca. I nie ma powodu, żeby miał motywację do podjęcia walki z uzależnieniem, bo istnieje zagrożenie, że jeśli problem zniknie to zniknie również bliskość i zainteresowanie nim ojca. To też przykład na to, że uzależnienie dzieci, młodzieży i młodych dorosłych od cyberprzestrzeni jest uwikłane w relacje rodzinne, w panujący „klimat rodzinny”, styl wychowawczy, sposób pełnienia ról rodzicielskich np. brak spójności w systemie rodzicielskim, umiejętności stawiania granic i konsekwencji. Dzieciom permanentnie brakuje czasu spędzanego rodzinnie i rozmów o „niczym”, o życiu. Z tego powodu uważam, że bezcenną, efektywną i stosunkowo szybko skuteczną formą pomocową jest tu psychoterapia rodzinna.
Oczywiście dodatkowym problemem jest nadmiar agresji, skrajne formy przemocy i treści seksualne w większości gier, które to wzory zachowań dzieci powielają w realu. Pierwsze reakcje odwzorowywania zachowań z gier są widoczne po sześciu – ośmiu miesiącach grania, szczególnie wśród chłopców w wieku 12-16 lat. Stają się powodem brutalnych zachowań dzieci, o których donoszą media, zdarza się, że tragedie dotyczą mordowania swoich rówieśników, strzelają do nich w taki sam sposób, jak do postaci gier komputerowych.
Seks w cyberprzestrzeni
Kolejnym problemem jest uzależnienie związane z seksem w cyberprzestrzeni?
Gdy dzieci wchodzą w wiek dojrzewania, pojawiają się potrzeby seksualne, które zaczynają być zaspakajane przez uzależnionego od Internetu młodego człowieka w cyberprzestrzeni. Pojawia się problem uzależnienia od tzw. cyberseksu: biernego – przeglądania stron pornograficznych, ( miałam w terapii nawet dzieci w wieku szkoły podstawowej) bądź aktywnego, polegającego na prowadzeniu rozmów o charakterze seksualnym i uprawianiu seksu on-line. I proszę nie myśleć, że w randkowaniu on-line chodzi tylko o poznanie dziewczyny, chłopaka i kontynuowanie relacji w „realu”. Najczęściej osoby uzależnione w ogóle nie spotykają się w świecie rzeczywistym. To są miłości, zakochiwania się, randki, dramaty rozstań oraz seks, tylko i wyłącznie on-line. Oni często już dawno zrezygnowali ze szkoły, bądź kolejnych prób studiowania, jakichkolwiek aktywności społecznych, nie mają kontaktów towarzyskich. Zazwyczaj nie wychodzą z domu, są na utrzymaniu rodziców i codziennie deklarują, że od jutra zmienią styl funkcjonowania.
Dlaczego randkowanie online jest złe?
Sam fakt randkowania on-line nie ma w sobie nic złego, jeśli jesteśmy dojrzali i dobrze funkcjonujemy w życiu, i chcemy kogoś poznać i zaprosić na randkę. W przypadku uzależnienia od kontaktów wirtualnych, problem polega na tym, że randkujemy, zakochujemy się, obsesyjnie myślimy o miłości i romansach, porzucamy i uprawiamy seks jedynie on-line. Wcale nie rozważamy możliwości zaproszenia takiej osoby do naszego realnego życia, te osoby nigdy nie spotykają się w realu. Bo to wymaga umiejętności, których te osoby nie mają, nie wykształciły w procesie prawidłowego procesu rozwojowego, być może z powodu uzależnienia od gier komputerowych, które zablokowało dojrzały rozwój, być może z powodu nieśmiałości i lękliwości, niskiej samooceny, nasilonych obaw przed odrzuceniem i ośmieszeniem. Jak duży to jest problem i jaka skala zaburzenia, skoro nie mają potrzeby przeżywania bliskości, czułości, uniesień seksualnych w realnym życiu.
Po czym rozpoznać, że grania i telefonu jest za dużo?
Jest kilka takich objawów. Przede wszystkim, trzeba uczciwie się przyjrzeć, czy nasze dziecko spędza więcej, niż 4 godziny tygodniowo przy Internecie. Badania wskazują, że osoby z grupy ryzyka uzależnienia od Internetu spędzają tygodniowo nawet 40 godzin, przy 4,5 godz. w grupie osób wolnych od uzależnienia. Pierwszymi objawami tego ryzyka jest to, że nie przestrzegają ustalonych limitów czasowych grania, przez wiele godzin nie odrywają się od komputera i grając odczuwają stany euforii, zaczynają zaniedbywać różne dotychczasowe aktywności, często rezygnują z uprawiania sportu, który do niedawna lubili, stopniowo ograniczają kontakty rówieśnicze, pojawia się problem zaniedbywania obowiązków szkolnych i coraz gorszych wyników w nauce, zwiększa się absencja szkolna. Kontakt z rodzicami staje się powierzchowny, dziecko przestaje uczestniczyć w życiu rodzinnym, nie włącza się w prace i obowiązki domowe. Aktywność w sieci staje się najważniejszą aktywnością życiową i z czasem, często jedyną. Wieczorne i nocne korzystanie z Internetu szybko prowadzi do zmiany rytmu dobowego snu i czuwania. Po nieprzespanej nocy nie są w stanie obudzić się rano i pójść do szkoły. Zaczynają się kłamstwa i manipulacje usprawiedliwiające nieobecność w szkole. W tym momencie, próbują wkroczyć rodzice z zakazem korzystania z komputera. To skutkuje bardzo nasilonymi zrachowaniami agresywnymi, drażliwością, kłótliwością a nawet zachowaniami szantażującymi czy autodestrukcyjnymi. Wszelkie próby ograniczania czasu bycia w sieci kończą się wysokim poziomem irytacji, złości, agresji słownej. Dochodzi do przepychanek i fizycznej agresji pomiędzy rodzicem, który usiłuje odebrać komputer czy komórkę a dzieckiem. Jak się kończy? – Zazwyczaj tak samo- rodzic odpuszcza, bo „ przecież nie będę się bił z własnym dzieckiem” i bezkrytycznie przyjmuje kolejne deklaracje dziecka za rzeczywistą gotowość do zmiany zachowania. Proszę zwrócić uwagę, że ten mechanizm do złudzenia przypomina kolejne deklaracje alkoholika, że od jutra przestaje pić. Bo mechanizm uzależnienia jest taki sam. Być może mamy do czynienia z syndromem współuzależnienia rodziców, bo taki syndrom występuje również w stosunku do uzależnienia od cyberprzestrzeni.
Skuteczne próby odebrania komputera, konsoli, telefonu, tabletu zazwyczaj skutkują objawami abstynencyjnymi np. wzmożonymi zrachowaniami agresywnymi, wybuchami złości, drażliwością, autoagresją, bezsennością czy labilnością nastrojów, objawami depresyjnymi czy nawet próbami samobójczymi. Sami rodzice, bez profesjonalnej pomocy, prawdopodobnie nie poradzą sobie z tą eskalacją emocji i agresywnych zachowań. Wcześniej czy później zrezygnują z próby bycia konsekwentnymi, a dziecko zdobędzie doświadczenie, że nasilenie tych zachowań jest skuteczną formą wymuszania na rodzicach swoich potrzeb, rodzice po raz kolejny tracą wiarygodność i autorytet. Niestety bywa, że nawet, jeśli dziecko trafi do specjalisty to jest leczone z powodu depresji, fobii społecznej, fobii szkolnej i nie jest diagnozowane, jako uzależnienie od Internetu.
Czy każde dziecko w tym samym stopniu jest narażone na uzależnienie?
Oczywiście nie. Wszystko zależy przede wszystkim od wychowania, stylu funkcjonowania systemu rodzicielskiego. Jeśli mamy dysfunkcjonalny styl rodzicielski, i nie mam tu na myśli przysłowiowej patologicznej rodziny z problemem alkoholowym czy przemocowym, to zwiększa się ryzyko uzależnień i nie tylko behawioralnych, (również od alkoholu czy substancji psychoaktywnych), którą dodatkowo może aktywizować biologiczna predyspozycja osobnicza, związana np. z mniejszą generacją dopaminy przez organizm.
Obecnie rodzice zdecydowanie preferują wykształcenie u dziecka jak najszybszej umiejętności korzystania z komputera niż umiejętności społecznych, rozwoju emocjonalnego i budowania relacji z innymi. Pewnie nie zauważą uzależnienia swojego dziecka i może będą dumni, że wygrywa w Internecie w pokera.
Z mojej obserwacji klinicznej wynika, że dzieci uzależnione od cyberprzestrzeni, można podzielić na kilka grup.
Pierwszą są dzieci, które mają niski poziom umiejętności społecznych, są nieśmiałe, lękliwe, z kompleksami, neurotyczne, nadwrażliwe, z tendencją do nadmiernego przeżywania stresogennych sytuacji, mają zaniżoną samoocenę i nie mają odporności na frustrację. Permanentnie żyją w lęku przed odrzuceniem, krytyką i ośmieszeniem. Bywa, że są ofiarami dręczycieli szkolnych, przemocy rówieśniczej. Dla nich zanurzanie się w świat wirtualny jest ucieczką od rzeczywistych problemów, na dodatek poprawiają sobie samopoczucie, odgrywając role silnych, atrakcyjnych i potężnych w świecie wirtualnym. Ich kontakty społeczne w realu są bardzo ubogie, ale prowadzą liczne „bezpieczne” rozmowy on – line. Są to osoby, które do 18 roku życia z mniejszymi lub większymi problemami obowiązek szkolny wypełniają, zdają na studia i kolejne podejmują, ale nie są w stanie utrzymać się na nich, nie potrafią zaistnieć w roli studentów ani w żadnej innej roli definiującej dobrze funkcjonującego dorosłego np. podjąć stałej pracy. Mają często bardzo dobry intelekt, ale nie potrafią wykorzystać swojego potencjału ze względu na niski poziom umiejętności społecznych. Brak im umiejętności samodzielnej pracy, obowiązkowości, odpowiedzialności i utrzymywania długoterminowych aktywności, które zazwyczaj nie dają natychmiastowej gratyfikacji, jak to się dzieje np. w grach komputerowych, przeciwnie często towarzyszy im stres i frustracja, na którą oni nie mają tolerancji.
Kolejna grupa, to osoby, u których pierwotnie można rozpoznać występowanie w przeszłości objawów zaburzeń depresyjnych, lękowych, czy psychotycznych i uzależnienie od sieci jest sposobem poradzenia sobie z tymi niezdiagnozowanymi objawami. A objawy depresji można rozpoznać już u kilku/kilkunastoletnich letnich dzieci. Choć wyniki badań wskazują na istotną korelację pomiędzy depresją a uzależnieniem od Internetu, to trudno często określić, jakie zaburzenie jest pierwotne, a jakie wtórne.
Inną grupą są dzieci z zespołem Aspergera, cechami autyzmu, z objawami różnych zaburzeń rozwojowych, które z definicji tych zaburzeń mają problemy w relacjach społecznych, ale rekompensują sobie te deficyty, dobrze sobie radząc w świecie wirtualnym. Ponieważ świat wirtualny nie wymaga, upośledzonej w ich przypadku zdolności nawiązywania relacji społecznych, więc życie w cyberprzestrzeni staje się bardzo atrakcyjną alternatywą.
Z kolei dla dzieci zaniedbywanych przez rodziców, z rodzin, w których występują poważne problemy, gry komputerowe stają się ucieczką do lepszego świata. Brak więzi w rodzinie, poczucia bezpieczeństwa i wsparcia, staje się motorem do poszukiwania substytutu więzi emocjonalnej w wirtualnym świecie społecznościowym.
Dzieci uzależnione od Internetu to również dzieci o ponadprzeciętnej inteligencji. „Ja nie muszę się w ogóle uczyć. Nie odrabiam prac domowych, ale nadrabiam to ocenami bieżącymi i mam bardzo dobre oceny, mogę, więc wolny czas spędzać przy komputerze”. One nie uciekają w Internet przed gnębiącymi ich rówieśnikami czy z powodu pierwotnych zaburzeń psychicznych, mają nawet wyjściowo dobre umiejętności społeczne. One po prostu nie potrafią samodzielnie zagospodarować sobie czasu. Niestety, jeśli nie nauczymy ich tego robić jeszcze w dzieciństwie, tylko pozwoli im się na wypełnianie sobie czasu patologicznym „graniem”, to w przyszłości, mimo świetnego potencjału intelektualnego, nie poradzą sobie w dorosłości. Zabraknie im umiejętności kreowania własnego świata, samodzielnego uczenia się, obowiązkowości, zadaniowości. Brak im wykształconego samodzielnego myślenia twórczego, abstrakcyjnego i analitycznego. Wiary w swoje możliwości np. samodzielnego poszukiwania rozwiązań, czy wytrwałości i samodyscypliny. Przywykłe, że w grach są natychmiast nagradzani, nie będą potrafiły funkcjonować w realnych sytuacjach społecznych o odraczanej gratyfikacji. A przecież z takich, głównie składa się życie. Potrafią jedynie w sposób minimalistyczny wypełniać obowiązki narzucone z zewnątrz, nie mają zinternalizowanych norm społecznych, wewnętrznej motywacji do działania. Zazwyczaj nie mają żadnych ambicji i planów życiowych.
Jak rozpoznać granicę między rozsądnym używaniem Internetu a zagrożeniem nałogiem?
Mnie uczono, że inteligentni ludzie się nie nudzą. Widać nie dotyczyło to dzieci.
Po pierwsze istnieją opracowane normy bezpiecznego korzystania z Internetu, bez poważnych konsekwencji dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Zaleca się, aby dziecko do 12 roku życia nie korzystało z sieci dłużej niż godzinę dziennie, młodzież maksymalnie 2 godziny dziennie. Po drugie, jeśli dziecko porzuca dotychczasowe aktywności i zainteresowania na rzecz cyberprzestrzeni, to jest to alarmujący sygnał. Nie dopuszczajmy do nocnych sesji komputerowych. Uczmy dzieci świadomego i zdrowego korzystania z mediów. Warto dodać, że nałóg komputerowy dotyczy nie tylko dzieci i młodzieży, ale również dorosłych. Dorośli uzależnieni potrafią zaniedbywać nawet zaspakajanie podstawowych potrzeb swoich dzieci. Miałam w terapii rodzinę z problemem ryzykownego używania Internetu przez dziecko, pod koniec terapii ojciec stwierdził, że dla niego problemem w rodzinie jest to, że żona kładzie się spać, gdy on śpi już od kilku godzin. Na pytanie, co żona robi wieczorem i w godzinach nocnych, odpowiedział, że przesiaduje przed komputerem. Niewątpliwie mieli problemy z pożyciem seksualnym.
Niebezpieczeństwa płynące z nadmiernego użytkowania telefonu przez dziecko
Tu niezmiernie wielką rolę mają do odegrania rodzice, i nikt ich nie zastąpi w wypełniani ról rodzicielskich. Do nich należy obowiązek zapewniania podstawowych potrzeb emocjonalnych dziecku. Jak wspominałam, tendencje do uzależnień są mocno osadzone w stylu funkcjonowania rodziny, wzajemnej bliskości i poczuciu bezpieczeństwa oraz akceptacji, komunikacji, sposobem pełnienia ról rodzicielskich, zasadami i normami, umiejętnością konsekwentnego ich egzekwowania. Wychowanie wymaga poświęcania czasu dziecku, o czym zapracowani na kilku etatach rodzice nie pamiętają, bo priorytetem jest spłacanie kredytów i bezpieczeństwo ekonomiczne rodziny. Jeśli konsekwentnie będziemy pokazywali dziecku atrakcyjność rzeczywistego świata, spędzali z nim wolny czas, ucząc jak go zagospodarowywać w fascynujący sposób, rozpoznamy zdolności dziecka i będziemy je rozwijać, uczyć kreatywności, odpowiedzialności za swoje życie, jeśli rozpoznamy słabe strony dziecka i pomożemy mu uporać się z nimi, a w tym wszystkim będzie przekaz, że do Ciebie należy świat i masz wpływ na swoje życie, to nie ma żadnego powodu, by świat wirtualny był dla niego atrakcyjniejszy. Niestety, odnoszę wrażenie, że w obecnym świecie zupełnie są pogubieni rodzice ( i nauczyciele). Uderza niedojrzałość emocjonalna rodziców, ich bezradność w pełnieniu ról rodzicielskich. Zazwyczaj w trakcie terapii rodzinnej okazuje się, że paradoksalnie najwięcej władzy w rodzinie ma dziecko, do niego rodzice dostosowują się i podporządkowują. Inną moją refleksją wynikającą z doświadczeń terapeutycznej pracy z rodzinami, jest to, że w trakcie trwania terapii rodzinnej, gdy zaczynamy przeformułowywać dotychczasowy dysfunkcjonalny styl funkcjonowania rodziny, wprowadzać jasne i czytelne zasady i normy, to dzieci są najbardziej zainteresowane systematycznym kontynuowaniem terapii, choć często odbieramy im władze w rodzinie i stawiamy granice czasu spędzanego w cyberprzestrzeni.
Radzenie sobie z uzależnieniem
Alkoholikom mówi się, że nie mogą wypić kropli alkoholu, bo wtedy znów zaczną chorować. Jak w takim razie poradzić sobie z uzależnieniem od Internetu, którego używamy chociażby żeby skorzystać ze służbowego maila albo do podtrzymywania znajomości w świecie realnym? Da się mówić o całkowitym wyjściu z uzależnienia od cyberprzestrzeni?
Myli się Pan. Otóż w tej chwili, także do uzależnienia od alkoholu podchodzi się nieco inaczej, na świecie coraz większe uznanie wśród specjalistów zyskuje metoda picia kontrolowanego, oczywiście nie jest to metoda z wyboru dla każdego i na każdym etapie uzależnienia. Podobnie podchodzi się do uzależnienia od Internetu. Nie jest wymagana całkowita abstynencja. Masz się nauczyć korzystać z niego w sposób kontrolowany. Choć, być może w pierwszej fazie leczenia w odniesieniu do niektórych pacjentów trzeba zastosować całkowitą abstynencję. Uzależnienie od cyberprzestrzeni rządzi się takimi samymi prawami, jak każde inne uzależnienie, zawsze istnieje ryzyko, że możesz powrócić do niego. W problemach związanych z uzależnieniami, nie ma pojęcia całkowitego wyleczenia. Celem psychoterapii jest również obniżanie poziomu tego ryzyka i umiejętność rozpoznawania objawów ryzyka nawrotu problemu.
Nadmierne korzystanie z Internetu przekłada się na zmiany fizjologiczne mózgu.
Tak. Ma swoje konsekwencje dla zdrowia somatycznego, jak i rozwoju mózgu, szczególnie w przypadku dzieci i młodzieży. Badacze zajmujący się uzależniającym wpływem cyberprzestrzeni zwracają uwagę na mechanizm zmian neurologicznych, bowiem nadużywające zachowania nieustannie pobudzają układ nagrody w mózgu i to w sposób zdecydowanie intensywniejszy, niż cokolwiek innego w świecie rzeczywistym, ( związane jest z pobudzaniem układu dopaminowego i serotoninowego, dochodzi do wytwarzania neurohormonów, które odpowiadają za odczucia przyjemności, nagrody czy pobudzenia). Zmiany w mózgu po kilku tygodniowym intensywnym korzystaniu np. z gier komputerowych są podobne do tych, jakie obserwuje się we wczesnych stadiach uzależnienia od narkotyków. Ten specyficzny stan, w którym może dochodzić do odcięcia od rzeczywistego świata, braku kontroli nad upływającym czasem, ignorowaniem podstawowych potrzeb dotyczących głodu, zmęczenia, snu czy odczuwania bólu, badacze amerykańscy określają, jako „flow”. Jeśli dziecko grając w gry komputerowe dostarcza sobie „haju dopaminowego”, to prawdopodobieństwo, że samo poradzi sobie z tym nałogiem jest równe zeru, tak jak mało jest prawdopodobne ukształtowanie się prawidłowej osobowości. Tym bardziej, że proza życia codziennego bardzo rzadko zapewnia taką przyjemną stymulację.
Somatyczne pokłosie uzależnienia od Internetu to oddzielny problem: – okuliści zwracają uwagę, że pojawia się coraz więcej dzieci ze specyficznymi problemami ze wzrokiem, związanymi ze zbyt długim czasem spędzanym przed komputerem. Zauważalne są nasilone problemy ortopedyczne, związane z układem kostnym, Problemy ze zdrowym odżywianiem się, zaniedbują regularność posiłków, zamiast przygotowywać żywność, odgrzewają niezdrowe „dania instant”. Oczywiście zaburzony jest rytm dobowy, cierpią na bezsenność, deficyt snu jest podstawowym objawem uzależnienia, i stałe poczucie zmęczenia fizycznego – uzależnieni przyjmują więcej energii w napojach i posiłkach niż je wydatkują, co sprawia, że mają wydłużony stan czuwania w porównaniu do innych. Ocenia się, że obecne dzieci będą żyły krócej, ze względu na brak aktywności ruchowej, a tym samym otyłości i cukrzycy, jako konsekwencji siedzenia przed komputerem.
Czy wie Pan, że w krajach skandynawskich duża liczba rekrutów do wojska została odesłana do domu, z powodu nieprzydatności do służby wojskowej, bo nadmiar gier komputerowych był powodem niedojrzałości emocjonalnej i bardzo złej kondycji fizycznej, która całkowicie ich dyskwalifikowała, jako żołnierzy?
niebezpieczeństwa płynące z nadmiernego użytkowania telefonu
Uczyć swoje dziecko, że telefon/komputer jest przede wszystkim narzędziem do komunikowania się. Wydzielajmy im kwadrans, godzinę siedzenia przed komputerem dla rozrywki, ale niech to nie będzie niekontrolowany ani nieograniczony dostęp. Problemem jest to, że rodzice zaczynają się obawiać się swoich dzieci, kiedy zabierze się im komputer. Nie radzą sobie z agresją swoich dzieci – słowną wulgarnością i fizyczną. Rodzice boją się swoich dzieci, a dzieci to wiedzą. Dlaczego dzieci nie boją się rodziców? – Proszę sobie odpowiedzieć na to proste pytanie. Nie dzieci są złe. Problem jest w rodzicach. Nie potrafią trzymać norm, zasad i być konsekwentni. Sami często dają dziecku ten smart fon, bo chcą mieć święty spokój, mimo że chwilę wcześniej zabronili korzystania z niego. Dziecko wtedy wie, że rodzic nie jest wiarygodny – traci autorytet. Ostatnio popularyzowane jest podejście bezstresowego wychowania, rodzice chętnie to wykorzystują, jako usprawiedliwienie swojej bezradności, braku umiejętności bycia konsekwentnym i stanowczym w wychowaniu, stawianiu i trzymaniu granic. Dzieci muszą mieć jasne zasady i normy. Obowiązkiem rodziców jest trzymanie granic adekwatnych do wieku dziecka, a prawem dziecka próba ich obchodzenia.
I zdecydowanie korzystać z pomocy specjalistów, psychologów i psychoterapeutów. Nie muszą to być oddziaływania psychoterapeutyczne, mogą to być konsultacje i porady, w tym sesje rodzinne z udziałem całej rodziny.